top of page

Pokora, czym jest?

  • Joanna Jewusiak
  • 15 lis 2022
  • 4 minut(y) czytania

Przeprowadziłam niedawno inspirującą rozmowę na temat pokory. Do tej pory postrzegałam ją nieco inaczej. Sądziłam, że pokorą jest nie wywyższanie się, unikanie chwalenia, uniżanie się wobec kogoś najczęściej wyższego autorytetem tak jest powszechnie przyjęte co jest prawdą i co można przeczytać w chociażby słowniku języka polskiego PWN. Jednak w trakcie swojego rozwoju, poznawania różnych ludzi w swoi życiu czy rozmów do jakich zaliczam tę właśnie rozmowę zmieniam postrzeganie czasem tak oczywistych znaczeń. Chciałabym podzielić się z Wami jak znaczenie tego słowa można inaczej postrzegać.


Pokora to uczucie, które dla jednych może mieć wydźwięk pozytywny a dla innych negatywny. Dla osób, które będą je odbierać w sposób negatywny będzie postrzegana jako lęk przed autorytetem, okazanie słabości, poddanie się. Jak to zawsze w życiu bywa punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, a szklanka może być do połowy pusta lub pełna. Czy pokora zawsze musi być czymś negatywnym?





Dzisiaj uważam, że nie. W tamtej rozmowie zadano mi pytanie: Czy Ty jesteś pokorna? Zatrzymałam się na moment przy tym co to dla mnie znaczy, w krótkim czasie pojawiło się w moich rękach kilka publikacji w których humaniści są zgodni z postulatem, że pokora to stan ducha, pewna postawa życiowa. Zaczęłam przyglądać się temu uczuciu co to właściwie znaczy. Dzisiaj rano przeczytałam tekst, tłumacząc go na nasz ojczysty język brzmi on właśnie tak: "Bycie pokornym oznacza, że nie pojawiliśmy się na ziemi po to, żeby sprawić by stać się ważnymi dla innych, ale by zobaczyć jak dużo zmian możemy wprowadzić w życie innych." Są to słowa Gordona B. Hinckley - amerykańskiego duchownego.

Przeczytany tekst był dla mnie taką wisienką na torcie to prawda, to jest właśnie pokora.


Humaniści są zgodni z postulatem, że pokora to stan ducha, pewna postawa życiowa.

Czym ona dla mnie dzisiaj jest? Przede wszystkim uznaniem, że wszyscy ludzie są równi i podlegają tym samym prawom, uznaniem ludzkich ograniczeń, uznaniem słabości i pozwoleniem sobie na tę słabość, uznaniem różnorodności i akceptacja takiego stanu rzeczy, akceptacją punktu widzenia drugiej osoby a nie negacją, akceptacja nie jest równoznaczna ze zgadzaniem się i przyjmowaniem tej osoby stanowiska to tylko porozumienie - "Ok rozumiem Twój punkt widzenia, ja mam inny więc uszanuj to również proszę, ale jeśli nie chcesz go uszanować też masz taki wybór, jednak nie masz prawa na mnie tego wymuszać." Pokora to też umiejętność przyznawania się do błędów. I wreszcie pokorą jest zrozumienie, że nie naszym celem jest zaistnieć w życiu innych jako ktoś ważny: matka, ojciec, wzór do naśladowania, autorytet, władza. Jesteśmy wszyscy równi, to czy ktoś ma większą wiedzę, więcej pieniędzy, dominację, pracował całe życie na wypracowanie pozycji, nauczał się wzbudzać postrach w innych nie pretendują go do wymagania pokory względem siebie od innych. Tak naprawdę zaglądając pod pierzynkę tych wszystkich cech znajdziemy tam osobę bojącą się, nie silną, a słabą, która zabezpiecza się na wypadek czegoś. Chęć osiągnięcia czegoś, być postrzeganym jako ktoś w oczach innych, uważanie, ze mi się należy bo Cię urodziłam, stworzyliśmy Cię, jestem Twoi rodzicem, jestem Twoim szefem, jestem Twoim zwierzchnikiem, jestem Twoim autorytetem rodzi się z braku, nie z siły. Prawdziwą pokorą jest ofiarowywanie siebie bez oczekiwania niczego w zamian, dzieleniem się tym co dobre, wspieraniem ludzi gdy tego potrzebują nie na siłę. Pokorą jest też proszenie o pomoc nie w poczuciu: "Muszę się prosić o pomoc jak jakiś biedak, okazywać swoją słabość." Ale w poczuciu równości i jedności: "Mogę poprosić o pomoc bo ta osoba patrzy inaczej na świat przecież jest taka sama jak ja a jednak myśli ma inne, może pomoże mi spojrzeć na to inaczej. Pozwolę sobie na znalezienie w tej sytuacji innego wytłumaczenia". Pokora to też dopuszczenie innej możliwości, a także nie stawianie oporu rzeczywistości.


Kończę już mój wpis miałam ochotę podzielić się z Wami moją refleksją na temat pokory, wierzę, że przeczytają go osoby, które mają go przeczytać, mam tutaj na myśli osoby, które na pokorę patrzyły do tej pory w sposób książkowy nie zastanawiając się głębiej czym ona tak naprawdę może być. I nie chodzi tutaj o licytacje kto jest teraz na jakim etapie życia, z jakimi problemami się boryka, komu łatwiej na to spojrzeć zaakceptować pokorę w sobie, bo uwierzcie mi spotykam na co dzień osoby które są w różnych etapach swojego życia, ktoś choruje bardzo ciężko i jedzie potwierdzić postęp choroby, kogoś innego czeka rozmowa z szefem i być może straci dzisiaj pracę, ktoś inny chce pokonać dzisiaj 800 m a ma silną nerwicę lękową i jest to dla niego wyzwanie, ktoś inny ma pierwszy lot samolotem a jeszcze ktoś inny zdaję dzisiaj egzamin. Jesteśmy wszyscy równi tylko na różnych etapach życia. Nie ma ludzi lepszych i gorszych, spisanych na straty, wszyscy o coś walczymy problem polega na tym by walczyć o to dla siebie a nie by coś komuś udowadniać. Chcę zdać egzamin dla siebie na tyle na ile umiem, nie by ktoś był ze mnie dumny. Zależy mi na tej pracy bo ją lubię i chciałbym żeby ta rozmowa potoczyła się dobrze, ale jeśli chcę ją zachować po to by inni mnie doceniali to się może nie udać. Walczę z nerwicą, żeby nie być słabym, pozwól sobie być słabym a nerwica odpuści. Walczę z chorobą, żeby nie zostawić innych, a czy Ty jesteś zadowolony ze swojego życia z tego co osiągnąłeś dla siebie? Chcesz żyć dla siebie czy innych? Kochaj siebie za to kim jesteś, nie za to co osiągnąłeś.




bottom of page